Witam Was w 2021 roku!
Życzę wszystkim dużo pomysłów i czasu na ich realizacje!!!
Jednym z moich wiosennych kwarantannowych postanowień (a kto powiedział że postanowienia można robić tylko na początku roku?!) jest dokończenie niedokończonych projektów. Nawet całkiem dobrze mi idzie jeśli chodzi o szycie – ilość „niedoszytków” maleje, natomiast gorzej jest z opisywaniem ich na blogu.
Więc symbolicznie w drugi dzień nowego roku przedstawiam projekt, który wykonałam w grudniu roku 2019 🙂
![](https://raisanazarova.pl/wp-content/uploads/2021/01/14.jpg)
Tak, wiem, niektórzy uważają że blogowanie to przeżytek i że nikt tych „pisulek” nie czyta, przez jakiś czas też tak myślałam. Natomiast, w ostatnim czasie dużo rozmawiałam ze swoimi Kursantami (prowadzę Warsztaty szycia w Bochni i Niepołomicach grupowe i indywidualne, teraz wiadomo, mam przerwę, ale kontakt z „moimi” mam cały czas na komunikatorach i mejlowo) i od nich wiem, że poczytują mnie i inne klasyczne blogerki. Cieszę się ogromnie i gorąco Was pozdrawiam!
Oczywiście opisywać każdy uszyty przeze mnie wyrób nie będę – możecie śledzić moje prace na Instagramie , ale projekty gdzie zastosowałam coś ciekawego i nietypowego zamierzam nadal tu pokazywać i opisywać. A to futerko zasługuje na szczególną uwagę!
![](https://raisanazarova.pl/wp-content/uploads/2021/01/15.jpg)
O tak! Ten ognisty kolor!!! Córka nazwała go „żarówka”. W tym wdzianku nie można przejść niezauważalnie – w zeszłym roku, kiedy jeszcze ja byłam posiadaczką futerka, cały czas mnie ktoś zaczepiał – a to starsze Panie na Krakowskim Kazimierzu ze słowami : „Super, jak kolorowo!” a to młody Pan pod Bocheńską biblioteką ze słowami : „O kurde! Zajeb… ” a to nastolatka: „Pięknie Pani wygląda”. Chyba żaden mój projekt nie budził takiego zainteresowania otoczenia.
![](https://raisanazarova.pl/wp-content/uploads/2021/01/22.jpg)
Druga rzecz, która jest nietypowa w tym projekcie, to połączenie futra i haftowanych kwiatów. Co prawda, ja już bawiłam się w takie układanki kilka lat temu
![](https://raisanazarova.pl/wp-content/uploads/2017/01/1.jpg)
Tu cały wpis.
Jednak tym razem to nie była renowacja, a celowe działania.
Pomysł na pomarańczową kurtkę urodził się jesienią 2019, kiedy pijąc herbatkę w kawiarnie zobaczyłam w gazetce coś takiego
![](https://raisanazarova.pl/wp-content/uploads/2021/01/7bazar.jpg)
Bardzo wyraźnie pamiętam szok i pytanie które wystrzeliło w mojej głowie: Dlaczego ja jeszcze nie mam pomarańczowego okrycia wierzchniego?! Przecież to mój ulubiony kolor, a to tego najmodniejszy! Zima była już blisko, więc uznałam że trzeba szukać jakieś ciepłej tkaniny. Pełna nadziei ruszyłam na łowy do Matexu w Krakowie.
Nie miałam w planach kupowania futra, ale kiedy zobaczyłam „żarówę” na półce z misiowatymi tkaninami moje serce zamarło. To jest to!
![](https://raisanazarova.pl/wp-content/uploads/2021/01/13.jpg)
Niestety, to była resztka w ilości około metra – to była zła wiadomość, ale dobra była taka, że w koszu z resztkami córka znalazła 2 wełniane aplikacji z różami w idealnie pasującym kolorze
![](https://raisanazarova.pl/wp-content/uploads/2021/01/4apl.jpg)
Wtedy jeszcze nie bardzo wiedziałam jak to połączę i w ogóle jak z taką aplikacja pracować, ale miałam już koncepcje ubranka.
Wykorzystałam wykrój z Burdy 9/2019 model 111
![](https://raisanazarova.pl/wp-content/uploads/2021/01/20-wykroj-1024x412.jpg)
Tu „burdowa” wersja
![](https://raisanazarova.pl/wp-content/uploads/2021/01/21.jpg)
Ze zmian: kieszenie dałam w szwach z przodu. Tak na marginesie, w oryginalnej wersji te małe nakładane kieszonki są bez sensu.
Rękawy wykombinowałam z pozostałości futra i resztek zamszowej tkaniny, którą znalazłam w domu. Wydała mi się ona idealnym tłem na aplikację.
Miałam z nią trochę zabawy. Najpierw dokładnie obcięłam wystającą czarną tkaninę. Potem naszywałam ją drobnym zygzakiem na rękawy. W pierwszej próbie przed naszyciem aplikacji nie podkleiłam rękaw flizeliną, bo wydawało mi się że tkanina jest wystarczająco sztywna. Nie była. Rękaw delikatnie falował
![](https://raisanazarova.pl/wp-content/uploads/2021/01/5aplzl.jpg)
Nie spodobało mi się też że róży zachodzą na futerko i są jakiś sklejone. 3 godziny prucia…
Próba 2 – róży bardziej porozcinałam, żeby rozłożyć aplikację na szerokość rękawa. Rękaw tym razem podkleiłam klejonką .
![](https://raisanazarova.pl/wp-content/uploads/2021/01/6apl.jpg)
Wydaje mi się że wyszło dużo lepiej! Nauczka dla mnie na przyszłość – zawsze podklejać podłoże pod aplikacje.
Aplikacja była większa niż rękaw i jedna duża róża nie mieściła się. Czyli po rozszyciu rękawów zostało mi 2 duże róży. I jakby to wykorzystać???
Wiadomo TOREBKA!
![](https://raisanazarova.pl/wp-content/uploads/2021/01/16.jpg)
Listki zrobiłam ze ścinków po rękawach. Jako regulowany pasek – bardzo modny ostatnio metalowy łańcuszek, który kupiłam w chińskim markecie za całych 7 złotych.
![](https://raisanazarova.pl/wp-content/uploads/2021/01/17.jpg)
Oczywiście torebka posiada wszystkie możliwe bajery – zamek jako zapięcie z futrzaną końcówką, podszewkę z kieszonka, zawieszkę na klucze ….
![](https://raisanazarova.pl/wp-content/uploads/2021/01/18.jpg)
![](https://raisanazarova.pl/wp-content/uploads/2021/01/19.jpg)
Natomiast pozostała róża ozdobiła tył futerka.
I w taki sposób kupione aplikacje zostały całkowicie wykorzystane
![](https://raisanazarova.pl/wp-content/uploads/2021/01/2tyl.jpg)
W Matexie kupiłam też wełniany wkład który „grzeje” kurtkę – wszywa się go pomiędzy wyrób a podszewkę. Nie daje on grubości jak zwykła syntetyczna pikowana ocieplina, a jest dużo cieplejszy – ten który kupiłam posiada 70% wełny.
Przyszywałam go ręcznie do futra
![](https://raisanazarova.pl/wp-content/uploads/2021/01/10.jpg)
Trochę z tym pracy było, nie powiem.
![](https://raisanazarova.pl/wp-content/uploads/2021/01/12.jpg)
Ale efekt jest!
Pierwszy raz zastosowałam taką ocieplinę – czytałam o niej, ale do tej pory nie spotkałam ją w żadnym sklepie. Może to kwestia nazewnictwa. Pani w Mateksie też tłumaczyłam przez dłuższą chwilę o co mi chodzi. Ona to nazwała wełniany wkład. Jest on dość cienki, przeświętuje i wygląda jak porozciągany stary sweter. Nie chciało mi się wierzyć że takie coś będzie grzać. Grzeje bardzo! Chodziłam w kurtce przy -10, było mi ciepło.
Zaszalałam też z podszewką
![](https://raisanazarova.pl/wp-content/uploads/2021/01/11.jpg)
Jest to stara jedwabna apaszka, była trochę pozaciągana. Uznałam, że na podszewkę futra będzie w sam raz! Miejsca łączeń wykończyłam koronkową tasiemką. Oczywiście ręcznie naszywaną.
![](https://raisanazarova.pl/wp-content/uploads/2021/01/podszewka-kurtki.jpg)
Zapina się kurtka na haczyki.
Praca nad tym projektem była dla mnie bardzo ciekawa, nauczyłam się kilku nowych rzeczy, które zastosowałam w swoich kolejnych projektach. Bardzo mi się podoba futerko i torebką – są całkowicie w moim stylu 🙂
![](https://raisanazarova.pl/wp-content/uploads/2021/01/3.jpg)
Chętnie przechodziłam w kurtce aż jeden zimowy sezon. Teraz ma ona nową właścicielkę – córka uznała że w pomarańczowym jest jej też do twarzy, a najważniejszym argumentem było to, że jest to ubranie bezpieczne – widać ją z daleka i nie ma żadnego problemu na przejściach dla pieszych 🙂
Mój ognisty projekt spodobał się nie tylko nam, pojawił się on w Burda Style 2/2021 w galerie prać czytelniczek.
![](https://raisanazarova.pl/wp-content/uploads/2021/01/ja-w-burdzie-2-2021-1024x1024.jpg)
Moje słowa kropka w kropkę! Piękne futerko!!
Miłego noszenia i polecam się na przyszłość 😉