Dziś przedstawiam efekty mojej miesięcznej pracy 🙂

Strój do gimnastyki artystycznej uszyty dla mojej ukochanej Chrześnicy Marysi. 

Od razu uprzedzam – w tym wpisie będzie ogromnie dużo zdjęć! 

I nie tylko dlatego, że jestem zadowolona z efektów swojej pracy, a przede wszystkim dlatego że jestem bardzo dumna z Marysi i jej sukcesów sportowych

Z reszta sami popatrzcie na zdjęciach jaka jest wygimnastykowana i zadowolona

Ci, którzy śledzą mój blog, może pamiętają jej sportowe, a moje „strojowe” początki 😉To strój uszyty przeze mnie na treningi we wrześniu 2015, opisywałam go tu

Uszyłam też strój startowy dla Zosi w marcu 2015 

Dużo się nauczyłam przy jego tworzeniu  – przede wszystkim jak pracować z termoprzylepnymi cyrkoniami, albo inaczej zwanymi termodżetami. To szklane kryształki, które się klei do stroju żelazkiem albo specjalnym pistoletem. Na stroje gimnastyczne ich się klei dużo, żeby w trakcie wykonywania układu ubranie pięknie się mieniło.

Na stroju Zosi nakleiłam ich skromnie licząc ok. 1000 sztuk, na ostatni mój projekt strój Marysi, który nazwałam Dziki kwiat zużyłam około 5000 kryształków   

Dodatkowo naszyłam około 100 kamieni różnych rozmiarów i kształtów przy dekolcie i na pasie

Wykończyłam nimi też czarny kwiat i rękawki 

Część kamieni i dżetów to tak zwane „benzynowe” – nazwa wymyślona przez Paszę, brata Marysi który pomagał mi szukać i kupować cyrkonie. W internecie nazywają je opalizujące albo holograficzne, ale Pasza słusznie zauważył, że wyglądają jak rozlana benzyna  🙂

Te „benzynowe” kamyczki zmieniają kolor w zależności od koloru i światła, które odbijają. W ruchu wyglądają przepięknie!       

I właśnie na klejeniu i naszywaniu kryształów spędziłam najwięcej czasu, ale dla takich kochanych gimnastyczek na prawdę warto!

Po uszyciu i opisaniu stroju dla Zosi, przychodziło i nadal przychodzi do mnie dużo maili z zapytaniami jak szyć takie stroje, oraz jak naklejać kryształy itd. 

Zaznaczam w tym miejscu, że krawcową nie jestem, aczkolwiek szyje już ponad 30 lat 🙂 Wszystkiego nauczyłam się sama z książek, gazet,  od  szyjących Koleżanek, a w ostatnim czasie z internetu.

Sposoby naklejania kryształów wypatrzyłam w filmikach wielkich domów mody i w studio szycia strojów  gimnastycznych i łyżwiarskich – Lana. Ich stroje to takie D&G – oni wymyślają, projektują, szyją, a reszta podrabia 🙂 albo nich będzie – się inspiruje.

Ja wyrobiłam sobie sposób dostosowany do narzędzi i możliwości technicznych, które posiadam. Można rzec, że stworzyłam autorską metodę  🙂  

Mój sposób klejenia:

  1. Na stroju pincetką do brwi układam kamyczki 
  2. Delikatnie nakładam (żeby kryształy się nie przesunęły) na opracowanej części stroju białą batystową szmatkę i przykładam  żelazko
  3. Prasuję żelazkiem generatorem z pary! Przykładam, puszczam parę, czekam ok. 5-10 sekund, podnoszę żelazko. Dlaczego z parą, pewnie spytacie. Otóż w taki sposób kryształ, a więc i jego klejąca warstwa bardziej się nagrzewa i dzięki temu klej mocnej chwyci  się tkaniny, a właśnie o to nam chodzi.   
  4. Czekam aż ostygną kamyczki, pamiętając żeby w tym czasie nic nie ruszać. I tak cały strój  i wszystkie 5000 kryształków 🙂
  5. Najpierw naklejam kamyczki, pozostawiając miejsca do zszycia elementów, a dopiero potem zszywam strój.
  6. Bardzo ważne! – doszłam do tego wniosku pod koniec szycia, niestety 🙁 Naklejać kamyczki  trzeba etapami  – od najmniejszych do największych. Dlatego, że duże kamyki nie pozwalają żelazku i parze dotrzeć do malutkich i one przez to źłe się kleją.
  7. I najważniejsze – przyszywane kamyki zostawiamy na sam koniec!!! Dlatego, że one są często plastikowe i żelazko z parą je po prostu zniszczy 🙁 Też do tego doszłam jak zniszczyłam pracę kilku godzin.  Ale to nic: „nauka też kosztuje” – jak lubi mawiać mój Mąż   

Projekt stroju jest całkowicie mój, oczywiście ze wskazówkami, sugestiami i  potwierdzeniami Pani trener, która uczy Marysię w szkole sportowej.

TKANINY:

Wiodącą kolorystykę stroju wybraliśmy wspólnie całą rodzina 🙂 Neonowy róż przypadł nam do gustu i został zaakceptowany przez Panią trener. Tkanina –  typowa sportowa lycra, trochę grubsza.

Resztę tkanin dobierałam z zapasów – fioletowa lama to resztki po tych strojach, oczywiście też mojego autorstwa i wykonania 🙂

Czarny dżersej na pasku i kwiatach – resztka po mojej sukience i stroju Zosi, o którym wspomniałam powyżej. 

Jako baza stroju – beżowa siatka, na którą naszywałam wszystkie te kolorowe elementy. Kolor siatki jest bardzo jasny, wpadający w biel – dopasałam go  do karnacji Marysi. 

Dodatkowo kawałki czarnej siatki na spód spódnicy

Górna fioletowa warstwa spódnicy naszyta na dolną  warstwę tak,  żeby po bokach była widoczna czarna siatka 

Wykrój ten sam co w przypadku poprzednich strojów – Burda 1/2011 model 147 – karnawałowy strój Supermena – w tym wpisie jest cały opis jego uszycia, na końcu opisu . Jest idealny na stroje gimnastyczne 🙂

Projekt tworzyłam układając kawałki tkanin w różnych konfiguracjach, oto jedna z moich pierwszych „układanek”, oczywiście mój kot Fiodor pomagał 🙂 Popełniłam tu kilka błędów, na szczęście w porę się zorientowałam.

Po tym jak ułożyłam przód dorabiałam rękawki, a na sam konic tył  Chciałam zachować przechodzący pasek- zygzak

Zaczyna się on na lewym rękawie, przechodzi na plecy a potem na prawą rękę

Zapięcie z tylu na szyi.  Przezroczyste, w pasmanterii nazywa się „zapięcie do strojów kąpielowych”. Jest gładkie i dość mocne

Dla bardzo uważnych czytelników: tak, strój jest trochę za duży na długość.  Szyłam go na odległość, bez ŻADNEJ przymiarki. Więc uważam, że to małe niedopracowanie, które jednak pozwoli Marysi wykorzystać strój jeszcze w przyszłym roku. Generalnie jestem dumna, że udało mi się trafić w gust i rozmiar 🙂   

Ten projekt i wpis nie powstałyby bez wielu osób, ale szczególnie chciałabym   podziękować :

  • Marysi – modelce, gimnastyczce i cudownej dziewczynce, dla której mogłam stworzyć strój
  • Paszy, bratu Marysi, który pomagał w poszukiwaniu i dostarczeniu materiałów na strój i zorganizował piękną sesje zdjęciową, efekty której tu widzicie
  • mamie Marysi –  Alonie, a przy okazji mojej siostrze, za całokształt twórczości
  • i mojemu Mężowi i dzieciom za wyrozumiałość – w trakcie tworzenia stroju z powodu braku czasu trochę olewałam swoje domowe obowiązki 🙁

 

Projekt i realizacja stroju Raisa Nazarova

Zdjęcia Lera Bushueva

 

Несколько слов для моих русскоязычных читателей:

Шитьё это моё хобби и каждый новый проект это отдельная история маленькая или чуть больше. Купальник, который я пошила для Маруси  был интересным приключением длиной в месяц – столько времени я над ним работала. Да, я слегка запустила свои домашние обязанности и мужа с детьми, зато узнала много  интересных людей,  хоть и заочно, научилась новых швейных штучек, на момент погрузилась в мир для меня мало знакомый но безумно интересный – художественной гимнастисти, но прежде всего  почувствовала, что проект реализую не я сама Раиса Назарова, как это обычно бывает, а группа единомышленников и таких же чуть-чуть безумных людей как я, которые в повседневной жизни ищут цвета, движение и развитие 🙂

При случае хотела бы Вас поблагодарить!

А отдельное спасибо тренеру Маруси  – Алине Сергеевне за консультации, советы и помощь в подготовке проекта, фотографу Валерии Бушуевой за прекрасные фото и конечно Алёне, Паше и Марусе за то что они не дают мне скучать!