Я змея, я сохраняю покой …. Żmija i jej zaklinacz – stroje karnawałowe dla dorosłych
Я – змея, я сохраняю покой.
Сядь ко мне ближе и ты узнаешь, кто я такой…
„Ja – żmija, ja utrzymuje spokój. Usiądź bliżej mnie, wtedy dowiesz się kim jestem” – cytat z piosenki rosyjskiego zespołu Akwarium. Tekst jeden z moich ulubionych, napisał go Pan Boris Griebienszczikow (nazywa siebie w skrócie BG) w latach 85-86 wieku ubiegłego, pochodzi z albumu „Dzieci Grudnia”, jest tam jeszcze kilka moich ulubionych piosenek, a o tym może innym razem …
Już słyszę Wasze zapytanie: „Ale o co chodzi?!” Więc chodzi o kolejny zestaw strojów karnawałowych 🙂
Pomysł urodził się na towarzyskiej imprezie. W gorącej dyskusji nie pamiętam na jaki temat usłyszałam w swój adres: „Ty żmiją!” Prawdopodobnie miała być to obraza, ale dla mnie był to niesamowity komplement, gdyż tekst mi się jednoznacznie skojarzył z piosenką BG, o której wspomniałam powyżej. Więc, idąc na wprost oczekiwaniom otoczenia i podtrzymując stworzony kimś taki, a nie inny mój obraz, uszyłam na kolejną przebieraną imprezę dla siebie strój żmii, a z Męża zrobiłam, wiadomo, Zaklinacza Żmij, bo kto jak nie On tak dzielnie radzi sobie ze mną już prawie 15 lat!
Żmija uszyta z cudownej lamy w typowy wzór gadów.
Na brzuch wykorzystałam lamę złotego koloru. Nad wykrojem musiałam trochę popracować – znalazłam w Burdzie 2/2006 formę na kombinezon model 116 .
Przerysowałam na rozmiar mniejszy (żeby był bardziej obcisły), skleiłam górę z dołem (żeby był krojony w całości bez szwu w talii). Ten wykrój jest na tyle fajny, że przód góry uszyty z 4 elementów, czyli środkową część przodu przyjęłam jako początek żmijowego brzucha. Wykrój przodu spodni rozcięłam w miejscu, gdzie dochodziła środkowa część góry, w taki sposób kontynuując żmii brzuszek na spodniach. Rękaw zwęziłam i przedłużyłam. Zapięć nie robiłam (ta lama bardzo rozciągliwa), za to zrobiłam spory dekolt. Wyszło coś takiego:
Żmija ma jeszcze głowę, najpierw chciałam zrobić kaptur, ale stanęło na zdejmowanej kominiarce, wykrój odrysowanej z narciarskiej.
Dla Męża strój już był łatwy do zrealizowania, tym bardziej że był w Burdzie 1/2011 wykrój dokładnie taki, jaki mi się wymarzył.
Wykorzystałam tkaniny: złotą lamę – spodni, aksamit – kamizelka, resztki „mojej skóry” na turban i buciki.
Cały komplet wygląda tak:
Jeszcze kilka słów o bucikach Męża-Zaklinacza. Uszyte z „żmijowej skóry”, są zakładane na zwykle buty, trzymają się na gumkach, noski wypchane ocieplaczem (żeby się zadzierały) i dla wzmocnienie efektu naszyte złote kulki, przód zmarszczony i ozdobiony „drogocennymi kamieniami”. To twór mojej wyobraźni, podobne buciki szyłam też Krasnalowi.
Turban szyłam z resztek wszystkiego co pozostało, bo na taki jak był proponowany w Burdzie nie miałam już tkaniny. Zszyłam resztki, zakręciłam, z tylu zawiązałam i gotowe! Flecik od córki, zamocowałam go na czerwonej wstążce, żeby nasz Zaklinacz nie zgubił.
Na imprezie Zaklinacz Żmij był największa gwiazdą! A złote spodni zrobiły furorę nie tylko wtedy. Pożyczyłam je na przedstawienie taneczne Tajemniczy Ogród. I jakież było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam tą okładkę lokalnej gazety w kiosku:
Pani Monika jest duuuużo mniejsza od Męża, ale odpowiednio wystylizowane spodni świetnie wyglądają na każdej scenicznej postaci. Wniosek – złote spodni podstawa każdej artystycznej garderoby! To mój pierwszy (i mam nadzieję nie ostatni) uszyty wyrób, który trafił na okładkę, z czego oczywiście jestem dumna!
A wracając do strojów, uważam, że komplecik mi się udał i cieszę się, że odkryłam w sobie żmiją naturę, w Mężu dzielnego Zaklinacza w złotych spodniach i że mam taką piękną historyczną frontpage w rameczce na ścianie w pracowni 🙂
Ты улыбаешься: должно быть, ты ждешь ответа.
Дай руки! Я покажу тебе, как живое дерево станет пеплом.
Я – змея, я сохраняю покой,
Смотри на свои ладони – теперь ты знаешь, кто я такой.