Stroje Czerwonego Kapturka i Wilka dla dorosłych
Obiecałam stroje karnawałowe z moim udziałem, więc przedstawiam jeden z zestawów.
Na imprezy karnawałowe szyje stroje parami i w taki sposób żeby postać moja i Męża były dosłownie z jednej bajki. Dziś przypominamy bajkę o Czerwonym Kapturku.
Do projektu stroju Kapturka zainspirował mnie strój ludowy z Burdy 9/2006
Ubrałam siebie-Kapturka do lasu dość niewygodnie :-):
Czerwona satynowa spódniczka z kolą. Bez szwów i zamków – zrobiłam górne koło większe (żeby przeszła głowa), a końcówki szerokiego paska zostawiłam dłuższe, dzięki czemu z tyłu spódnica zawiązywała się na kokardę i rozmiar można było regulować.
Usztywniona spódnica tiulami – pisałam tu jak je szyję, żeby nie pogrubiały i nie drapały. Na spódniczkę zakładał się satynowy fartuszek – lekko zmarszczony prostokąt z koronką na dole, na górze doszyta wstążka, która go trzymała.
Taka sama biała wstążka była użyta jako sznurek do bluzeczki, udającej gorset. Rękawy i dól tej bluzeczki wykończyłam taką samą koronką jak na fartuszku.
I najważniejszy element ubioru – czerwona czapeczka, która została uszyta z tej samej tkaniny co spódniczka, wykończona czerwoną wstążką (do lepszego trzymania się na głowie). W mojej wyobraźni Kapturek musiał posiadać długie warkoczyki, więc wymyśliłam taki patent – kupiłam doczepiany kucyk w kolorze mniej-więcej moich włosów, podzieliłam go na pół i zamocowałam z tylu czapeczki pod spodem. Zaplotłam włosy swoje z tymi doczepianymi i zawiązałam czerwonymi kokardkami. Wu-a-la, Kapturek gotowy do lasu na spotkanie z Wilkiem.
O tak, oczywiście jeszcze koszyk z jedzeniem dla Babci – kiełbaska, chleb i komórka Kapturka przykryte serwetką, którą też sama wyszydełkowałam.
Wilk też nie źle się przygotował na spotkanie z Kobietami. Strój szyłam bez wzorów, wszystko twór mojej wyobraźni. Wystroiłam go w ciuszki uszyte z polaru (już pisałam w temacie Muminków, że to najlepsza tkanina na takiego typu stroje). Miał spodni na gumce – wykrój można odrysować z dresu, z tylu ogon (pocięłam polar na cienkie paski i skręciłam w rulonik), kamizelkę – odrysowana z bluzy (pisałam też, że polar ma wielki minus – w nim bywa gorąco), miał z przodu kieszonkę i wyhaftowanym napisem WILK, jakby ktoś go nie poznał. Była dorobiona też zwierzęca część głowy – zakładana jak czapka. „Głowę” zrobiłam z prostokąta polaru, zaokrągloną w odpowiednim miejscu. Wszyłam uszy, pocięłam „sierść” (jak na ogonie) z polaru i ją doszyłam na dole i górze czapki. Łapy na rękach – pozszywałam, przymarszczyłam, usztywniłam, zrobiłam nawet pazurki z zawieszek na zasłony, trzymały się łapy na gumkach.
Zarost celowy – nie dawałam Mężowi się golić z 5 dni przed imprezą. Łapy na nogach – kapci pożyczone dzień przed imprezą.
A to Wilk po łyknięciu Babci
Kiedy wystawiłam zdjęcia tego kompleciku na Burda.pl, Dziewczyny pisały, że ten strój pasuje do mnie (może ja do niego?). I to prawda, trochę identyfikuje się z Kapturkiem i dobrze się czułam w jego skórze, tylko proszę bez psychologicznej analizy 🙂
Stroje te pożyczałam na szkolne przedstawienia i na inne imprezy kostiumowe wiele razy i zwykle były komplementowane 🙂 Ciesze się, że udało się w zwykłych ciuszkach przekazać charakter bajecznych postaci i chyba właśnie to jest najważniejsze w szyciu karnawałowych przybrań!
Wszystkim życzę udanego Karnawału!