Mamy Karnawał i czas zabawy! A my, jak zwykle, wybraliśmy się na Bal Przebierańców, organizowany przez kolegę Miśka – poznaliście go z tego wpisu. Nie przeszkodziło nam nawet narciarskie uszkodzenie kolana Męża, bo jak można ominąć TAKI BAL! Okrągły 10-ty!
Ekipa zebrała się liczna (około 200 osób), różnorodna i oczywiście bardzo ciekawa: Tym razem udawaliśmy Głównych Bohaterów „Avatara” Jamesa Camerona.
Ja – Neytiri z pięknej planety Pandora, a Mąż Jack Sully – były żołnierz, który znalazł szczęście i miłość dopiero wśród ludu Na’vi.
Jeszcze w trakcie oglądania filmu, czyli w 2009 roku powiedziałam sobie: „Kiedyś uszyję takie stroje!” I tej zimy, kiedy to ostatnie szczegóły ubrań i stylizacji ułożyły się w mojej głowie zrealizowałam swój plan 🙂 Szukając inspiracji przeglądnęłam mnóstwo realizacji kostiumów „Avatar” w internecie i powiem tak: na wszystkich jakie znalazłam (nawet bardzo drogich do kupienia) brakuje jednego z najważniejszych elementów ciała błękitnych ludków, czyli błyszczących kropeczek (ścieżek, wzorów), które się świeciły w każdej sytuacji inaczej, odzwierciedlając tym emocje Bohaterów:
Na zdjęciach kiepsko wychodzą takie elementy, ale kto widział film wie o czym piszę.
Moja wersja Avatarowych przebrań musiała ten znaczący element posiadać i właśnie brak pomysłu jak to zrobić uniemożliwił mi wcześniejsze obszycie tych postaci.
Ale jesienią tego roku podjęłam się nowego szyciowego wyzwania – uszycia stroju gimnastycznego dla cudnej dziewczynki Zosi i mnie olśniło Avatorowym blaskiem – DŻETY!
albo jak ktoś woli kryształy Swarovskiego (aczkolwiek oryginalne są bardzo drogie). Na moim przebraniu nakleiłam ich około 1000, Mąż ma trochę mniej – około 500. Niestety, zdjęcia nawet dość dobrej jakości nie są w stanie przekazać tego niesamowicie świecącego efektu.
Reszta była niby prosta – kombinezony, makijaż, uszy, piórowe i koralikowe dodatki. Tylko pozornie 🙂
Pomysł z kombinezonem odrzuciłam po przemyśleniu z dwóch powodów:
1.Dla kobiet jest do masakrycznie niewygodne ubranko 🙁 miałam kombinezon w tym stroju żmii i przy niektórych czynnościach musiałam mocno się gimnastykować.
2. Nigdy kombinezonu nie dopasuje się tak dobrze jak osobne części ubrań, wynika to z budowy wykrojów i szwów łączących. Wiedzą najlepiej o tym gimnastycy, łyżwiarze i tancerze i dlatego ich krawcy szyją body, na które później doszywa się spódniczkę (łyżwiarki, gimnastyczki) albo legginsy, albo zakłada się je pod body (współczesny balet). Temat doczytałam na rosyjskojęzycznych szyciowych stronach www.osinka.ru – jest tam ogromny wątek poświęcony szyciu takich artystycznych strojów. Zawodowcy wiedzą najlepiej 🙂 i mają całkowitą racje! Moje ubranko było bardzo wygodne, jakbym umiała, spokojnie mogłabym siadać na szpagaty, robić salta i latać pod sufitem 🙂 nie umiem 🙁 więc były tylko taneczne wygibasy:
Już dochodzę do sedna, czyli JAK USZYĆ STRÓJ NEYTIRI I SULLY Z FILMU AVATAR i CO JEST DO TEGO POTRZEBNE:
Wykorzystane przeze mnie materiały na 2 stroje dla dorosłych:
- 5 metrów błękitno-szarej lycry rozciągliwej w każdą stronę
- kontur i farby do tkanin – kupiłam niebieską i ciemną niebieską, mój strój malowany jasnym kolorem, Męża ciemniejszym. Osobiście mi bardziej się podoba wersja z jaśniejszymi paskami, ale wersja ciemna idealnie pasowała do kul Męża, pierwotnie nie uwzględnionych w stylizacji 🙂
- wspomniane termo-dżety. Wykorzystałam HFD 20- ok. 500 sztuk i HFD 10- około 1000. Kupowałam w pasmanteryjnej hurtowni w Krakowie na Łagiewnickiej
- koraliki i pióra na ozdobę warkoczyków, korale i wykończenie paska
- 4 kuchenne gąbki w pasującym do tkaniny kolorze – nie do mycia, do zrobienia uszu. Wiem, dziwnie brzmi, ale super-patent!
- na ogon: kulki styropianowe jako wypełnienie i kawałek futra na końcówkę
- 2 długie warkocze w ciemno-brązowym kolorze. Kupowałam na allegro
- resztki tkaniny na „fartuszki” jak nazwał to część ubrania Mąż – u mnie to pomarańczowa eko-skóra, Mąż nie chciał ze względu na wygodę poruszania się z uszkodzoną nogą
- paski, sznurki, sztylety na talię
- jeśli będziecie sami się malować – farby do makijażu artystycznego w pasujących do tkanin kolorach, ewentualnie specjalny klej do przyklejenia uszu (można kupić przez internet)
Samo szycie jest bardzo łatwe, poradzi sobie nawet początkujący, ale cały proces jest dość czasochłonny, szczególnie na etapie przygotowania tkaniny.
Kolejność krawieckich i artystycznych czynności:
- robimy papierowe wykroje:
Jak wspomniałam powyżej body (albo obcisła bluza) i legginsy. Skąd wziąć wykrój?! Górę ubrań odrysowałam od naszych narciarskich bluz (bo są dość dopasowane), dla siebie przedłużyłam, żeby uzyskać kształt body.
Wykrój legginsów z Burdy 1/2011 mod.130 (swoją drogą świetny numer! Uszyłam z niego już z kilkanaście ubrań różnego rodzaju)
Na mnie był dobry najmniejszy „burdowy” rozmiar 36 bez zapasów na szwy, na Męża pasował największy kobiecy 44, co odpowiada męskiemu 52
- wycinamy z materiału elementy ubrań
- robimy szablony na paski:
Rysować niestety nie umiem, więc odrysowałam ich kształt z zebrowych legginsów (resztki po tych strojach tanecznych)
- układamy szablony na częściach ubrania, odrysowujemy konturem do tkanin
Kontur jest dość ważny, inaczej farba rozpływa się i nasze paski będą zniekształcone
- wypełniamy powstałe fale farbą:
Muszę tu wspomnieć, że jak ognia boję się elementów malowanych, bo jak powyżej wspomniałam, nie umiem. W przypadku tych strojów innego rozwiązania nie było. Jak domyślacie się, nie da się kupić tkaniny „ciało Avatara”
- jak farba wyschnie (zalecane odczekać 24 godziny, moja wersja ekspresowa na kaloryferze – 2-3 godziny), dokleimy żelazkiem albo specjalnym przyrządem dżety. Bardzo twórcze zajęcie 🙂 Najbardziej mi się spodobało w tym projekcie
- powyższe czynności powtarzamy ze wszystkimi elementami ubioru
- zszywamy ubranko
- dorabiamy dodatki na swój gust : piórowe korale, „fartuszek”, bransoletki, wisiorki, noże, miecze….
- USZY – bardzo ważny element! Długo myślałam jak je zrobić, żeby było ładnie i przede wszystkim wygodnie. Pomogła mi radą Agnieszka – Właścicielka salonu Uroda w Bochni, prywatnie moja koleżanka, która też mnie malowała. Podobno tak się robi uszy w teatrach:
Kupiłam gąbki, takie najzwyklejsze do mycia garów, a nawet udało mi się znaleźć w idealnie pasującym do uszytych ubrań niebieskim kolorze. Urwałam ciemną część szorującą, narysowałam kontur ucha, wycięłam i nożyczkami uformowałam kształt. Trochę pokolorowałam farbą używaną do tkaniny.
W środku gąbkowego „ucha” jest zrobiona dziura, żeby do niej można było włożyć swoje własne ucho. Moje są doklejone specjalnym klejem i wytrzymały całą imprezę, czyli jakieś 8 godzin.
U Męża wersja uproszczona, czyli uszy włożone za opaskę, na której też trzyma się charakterystyczny avatorowy warkocz, na perukę nie dał się namówić, a moim zdaniem, tak nawet lepiej :
- przed imprezą zaplątamy warkoczyki i malujemy się, albo oddajemy się w ręce Fachowców, jak ja:
dobrze się bawimy – TO NAJWAŻNIEJSZE 🙂 Uwierzcie, w takim stroju zostać niezauważonym NIEMOŻLIWE.
Kostiumy Bohaterów „Avatara” mi się udały – tak stwierdzili Uczestnicy Imprezy i namiętnie robili z nami zdjęcia, jak z jakimiś celebrytami 🙂
A to ekipa z Balu 2015 odziana w uszyte przeze mnie stroje 🙂
Czerwonego Kapturka i Wilka opisywałam tu, co prawda na tym balu była trochę inna interpretacja bohaterów bajki. Opis „Klaunów” znajdziecie tu.
Bał był CUDOWNY i wszyscy świetnie się bawili!!
Autor i główny realizator projektu – Raisa Nazarowa
Makijaż – Agnieszka Kałużna-Mroczek, salon „Uroda” Bochnia. DZIĘKUJE!!!
Zdjęcia – Bogdan Nowak, Raisa Nazarowa, Agnieszka Kałużna-Mroczek, Grzybu, Rico, Miras. Wszystkim BARDZO DZIĘKUJE za udostępnienie.
Modele – Ja i Uszkodzony Mąż
Ale czadowe stroje!!!! Super! 🙂
🙂 Dzięki Iga! Miło mi że się podobają. Pozdrawiam karnawałowo!